Łączna liczba wyświetleń

piątek, 28 września 2012

Rozdział XXVII




Rozdział XXVII


Przekraczając próg klubu, Harry, Zayn, Liam, Niall, Oliwka i Lidka rozglądali się za jakimś wolnym „kącikiem”. Nie długo później Zayn przyniósł drinki. Na jego twarzy dalej nie było widać cienia uśmiechu, a myślami błąkał zupełnie gdzie indziej. Niall zaprosił Oliwkę do tańca, a Liam spokojnie siedział i rozmawiał z grupką ludzi, która do niego podeszła. Lidka siedziała obok Malika i próbowała za pomocą czarodziejskich umiejętności przywrócić u niego uśmiech. Harry za to zdążył już poznać i zatańczyć z wieloma zakochanymi w nim bez opamiętania dziewczynami. Nie przywiązywał jednak do żadnej z nich większej uwagi, ponieważ ciągle myślał o Alice. Brakowało jedynie Tomlinsona, który zapewniał, że duchem bawi się razem z nimi.

Atmosfera powoli zaczynała się rozluźniać. Zayn coraz częściej śmiał się a nawet dał się porwać w wir tańca. Niall nie opuszczał swojej dziewczyny nawet na krok, co i tak wcale jej nie przeszkadzało. Lidka natomiast przechwyciła aparat i klubowe wnętrze rozjaśniał błysk flesza. Wszyscy bawili się doskonale przy świetnej muzyce. Po upływie dwóch godzin zdążyli się wystarczająco upić, ale dalej nie mieli ochoty wracać do domu.


W końcu jednak, po upływie około 5 godzin towarzystwo postanowiło zabrać się w drogę powrotną, która oczywiście nie odbyła się w ciszy. Aparat znowu błyskał fleszem, wszyscy śmiali się i śpiewali. W stu procentach każdy z podróżujących miał bardzo dobry humor.

Po jakimś czasie cała gromada wysiadła z samochodu i ścieżką ruszyła do drzwi. Oczywiście zaczęły się pytania gdzie znajduje się klucz, kto go wziął i rozpoczęły się natychmiastowe poszukiwania, ale niestety bez skutków. Nagle w drzwiach przekręcił się klucz i otworzyły się na oścież. W środku stała na wpół przytomna Anna.
-5.40. Bardzo dobry czas na powrót do domu – powiedziała sennie i ruszyła z powrotem do swojego pokoju. – cieszę się, że widzę was wszystkich w całości.
Towarzystwo wdzięczne wybawicielce starało zachowywać się jak najciszej, żeby mogła z powrotem zasnąć. Oni również szykowali się do łóżek tylko, że droga tym razem zajmowała dużo dłużej, zwłaszcza zacięta walka z kilkunastoma schodkami prowadzącymi na kolejne piętro. Po upadku Niallera i kolejnej porcji niepowstrzymalnego śmiechu, można uznać, że każdy dotarł szczęśliwie do swojej sypialni.

Lidka wzięła szybki orzeźwiający prysznic. Strasznie dokuczała jej samotność. W duchu miała nadzieję, że kiedy wróci wyczerpana, w łóżku będzie czekał na nią Louis i powita ją cudownym, gorącym pocałunkiem. Prawda była jednak taka, że nikogo nie było w łóżku i będzie musiała spać sama. Z szafy wyjęła swoją ulubioną bluzkę Louisa i założyła ją na siebie. Mogła przynajmniej czuć go przy sobie. Szybko wskoczyła pod kołdrę. Było jej strasznie zimno, a oczy zmykały się mimowolnie.

Niall nie miał zamiaru tak szybko kończyć tego dnia. Bez opamiętania całował Oliwię.
-Trzeba ten dzień zakończyć w jak najbardziej przyjemny sposób – powiedział w przerwie między pocałunkami zdejmując jej bluzkę.

Zayn był zbyt pijany i zmęczony, żeby przypomnieć sobie o tym, jak beznadziejnie rozpoczął ten dzień. Pragnął tylko zakończyć go szybko i przyjemnie. Tak przyjemnie, jak spędził poprzednie pięć godzin.

Liam szybko wskoczył pod prysznic a potem równie szybko pod miękką pościel, a oczy same mu się zamknęły.

Harry pomimo niezbyt dobrego stanu nie zapomniał o Ali. Otrząsnął się i zadzwonił do niej. Nie przemyślał jednak dobrze tej decyzji. Niektórzy normalni ludzie już spali, w tym ona. Jednak i tak ucieszyła się z telefonu. Loczek cieszył się z tej rozmowy jak dziecko. Zapewnił dziewczynę, że wolałby z nią przetańczyć na dyskotece.
-Kocham Cię, dobranoc – pożegnał się.
-Dobranoc kochanie – usłyszał w odpowiedzi cieniutki, zaspany głos.
Z uśmiechem na twarzy otulił się kołdrą po czubek nosa.

*Louis*
Nareszcie powrót do domu. Tak, miałem wracać dopiero jutro za kilka godzin, aż wzejdzie słońce, ale za bardzo się za nimi stęskniłem, za Lidką. Dojechałem. Powoli otworzyłem drzwi i szybko ruszyłem na górę. Otworzyłem drzwi do naszej sypialni. Lidka leżała skulona, a w ręce ściskała telefon. Od razu zrobiło mi się głupio. Pewnie czekała, aż zadzwonię lub napiszę co ze mną.

Szybko wskoczyłem do łóżka i przytuliłem Lidkę.
-Jesteś w końcu – powiedziała cicho spoglądając na mnie.
W odpowiedzi pocałowałem ją. Brakowało mi jej, chociaż nie widzieliśmy się zaledwie kilkanaście godzin. Uzależniła mnie sobą.
-Tęskniłem za tobą. Bardzo – powiedziałem, przyciskając ją mocniej do siebie, żeby poczuć jej ciepło. Wtuliła się we mnie i zamknęła oczy.
-Nie zostawiaj mnie więcej – wyszeptała ledwo słyszalnym głosem.
-Obiecuję, zawsze będziesz przy mnie. I zawsze będziesz bezpieczna.
Spojrzałem na nią. Zasnęła. Wyglądała tak bezbronnie. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby stało jej się cokolwiek, a mnie nie byłoby przy niej. Nigdy.


____________
Tak więc po dwóch miesiącach powracam do pisania ;))
Dziękuję bardzo Wiktorii, która mnie do tego zmotywowała najbardziej! 
DZIĘKUJĘ xxx
A co do rozdziału - przyznaje, że mi się podoba. 
Komentarze ;)) 
xxx