Rozdział XXI
-Tak w ogóle to… jak
zareagowała Anna? Byłam pewna, że tu przyjedzie i zrobi mi awanturę – zapytałam
Louisa, który zacięcie próbował zrobić coś do jedzenia.
-Jak wróciła do domu, to Liam
powiedział jej, że jesteśmy gdzieś na mieście i kazała przekazać, że musi
wyjechać na spotkanie – powiedział chłopak dalej wczytując się w przepis.
-O, a kiedy wraca?
-50 mililitrów, nie więcej… -
mówił coś pod nosem.
-Głuptasie! Pytam kiedy wraca
ciocia – powiedziałam stając przed nim.
-A! Chyba za tydzień –
odpowiedział – powinna do ciebie zadzwonić.
Uderzyłam się ręką w czoło
-Mój telefon… Muszę go złożyć
w całość. A ty tu gotuj! – przytuliłam go i dałam buziaka.
Poszłam szybko do salonu i
pozbierałam wszystkie kawałki. Nie były w najlepszym stanie, ale miałam to
gdzieś. Złożyłam je w jedno i wróciłam do Louisa.
-I jak ci idzie? – zapytałam i
chciałam podejść do niego.
-Nie podchodź! – krzyknął i
stanął mi na drodze.
-Ale tak ślicznie pachnie –
próbowałam dalej, ale nie przynosiło to żadnego skutku – no dobra –
powiedziałam w końcu i opadłam na krzesło. Próbowałam włączyć telefon. Za którymś
z kolei razem zareagował. Pomimo tego, że „trochę” się potłukł, to rozlał się
ekran i niewiele widziałam.
-Chyba by się przydał nowy –
stwierdził Tomlinson.
-No chyba… I tak chciałam
kupić nowy.
Louis uśmiechnął się i
postawił przede mną talerz.
-No to kupimy – powiedział nachylając
się – a teraz jedz!
W końcu mogłam zobaczyć jego
artystyczne dzieło. Było to duże okrągłe coś, przypominające naleśnika. Na
środku widniał napis „kocham cię mocno” zrobiony z koślawych, czekoladowych
literek.
-Ooo, jak słodko –
powiedziałam i dałam Louisowi buziaka – też cię kocham. Bardzo, bardzo, bardzo
mocno – dodałam i znowu czule go pocałowałam.
Wszystko przerwał telefon
Louiego. Z poirytowaniem odebrał telefon:
- Któż to jak zwykle dzwoni
do mnie w najmniej odpowiednim momencie? O, Harry! Skąd ja wiedziałem, że to
ty.
Louis wyszedł z pokoju i
pokazał mi na migi, że zaraz wraca. W tym czasie zdążyłam zjeść pyszne
śniadanie i sprawdzić stan telefonu.. Kilkadziesiąt nieodebranych wiadomości i
połączeń. Większość była od Louisa, Harrego i cioci. Napisałam jej szybko sms’a,
że ze mną wszystko okej. Chwilę później przyszedł Lou.
-Harry przyjedzie po nas za
około godzinę – powiedział łapiąc mnie w pasie i mocno przytulając. Zaczął mnie
całować. Czule i namiętnie co bardzo mi się podobało. Wtedy z kolei zadzwonił
mój telefon. Chciałam go odebrać, ale Louis był szybszy.
-Lidka jest teraz zajęta. Oddam
ją za godzinę, albo dwie – powiedział i rozłączył się.
-Skąd wiesz kto to dzwonił? –
zapytałam, chociaż wcale mnie to nie interesowało.
-Nie mam pojęcia, ale to ja
jestem teraz ważniejszy – powiedział i zatopił swoje usta w moich.
*Harry*
-Dobra, jadę po tych
zakochańców – rzuciłem i wybiegłem z domu. Kiedy znalazłem się w samochodzie,
szybko wykręciłem numer Alice.
-Cześć, to ja, Harry –
powiedziałem jak tylko usłyszałem jej słodki głos – masz jakieś plany na dziś?
-Nie. Chyba, że coś
zaproponujesz – powiedziała dziewczyna
-No to w takim razie bardzo
chciałbym cię dziś zobaczyć i będę u ciebie pod domem za jakąś godzinę.
-Bardzo podoba mi się ten
pomysł i mam nadzieję, że będziesz wcześniej – powiedziała radośnie Ali.
-No to do zobaczenia!
Rozłączyłem się i jeszcze
szybko zatelefonowałem do Louiego.
-Ja już jadę – rzuciłem od
razu.
-Okej – powiedział zdyszany
Lou.
-Emm… przeszkadzam wam?
-No, może tak trochę.
-Domyśliłem się –
powiedziałem i przewróciłem oczami – od razu mówię, że nie będę czekać!
-Okej – powiedział szybko i
się rozłączył.
Zaśmiałem się cicho pod
nosem. Po dwudziestu minutach byłem na miejscu. Czekam, czekam i nikogo nie
widać. W końcu usłyszałem śmiech Lidki. Wpakowali się do samochodu.
-Spóźniliście się! Powinienem
was tu zostawić – powiedziałem udając obrażonego.
-Dobra, przepraszam.
Wynagrodzę ci to! – zaczął Louis.
-Mam taką nadzieję –
krzyknąłem – i tak na marginesie, chyba nie na tą stronę co trzeba założyłeś koszulkę.
-O, no chyba masz rację –
stwierdził Lou, a Lidka zaczęła się śmiać. Po kilkunastu minutach drogi wysadziłem
zakochańców i w szaleńczym tempie ruszyłem do Alice.
-Nareszcie! – powiedziałem
pod nosem a na twarzy pojawił mi się szeroki uśmiech.
_____
Taki trochę krótki rozdział, no ale.! ;DD
Mam nadzieję, że się podoba. ;))
+ Dziękuję za ponad 1000 wyświetleń. Jak dla mnie to naprawdę dużo.
_____
Taki trochę krótki rozdział, no ale.! ;DD
Mam nadzieję, że się podoba. ;))
+ Dziękuję za ponad 1000 wyświetleń. Jak dla mnie to naprawdę dużo.
xxx.
Świetne opowiadanie. Czekam na nastepny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń