Łączna liczba wyświetleń
wtorek, 3 kwietnia 2012
Rozdział XII część II
Rozdział XII część II
Obudziłam się z lekkim bulem głowy. Leżałam razem z Louisem na kanapie. W całym salonie panował okropny bałagan. Wszędzie leżały puste butelki, kawałki jedzenia, balony. Wstałam powoli, żeby nie obudzić chłopaka i poszłam w stronę kuchni. Po drodze znalazłam śpiących na jednym fotelu Oliwkę i Nialla. Uśmiech pojawił mi się na twarzy. To było takie słodkie. Nieco dalej był też David i Naomi i Harry z Alice. Weszłam do kuchni.
-O cześć Lidka. –powiedział Liam, który siedział przy stole. – jak się czujesz?
-Em, w sumie całkiem dobrze. –odpowiedziałam. – nie pamiętam tylko dokładnie co się wczoraj działo.
-W skrócie to cały wieczór spędziłaś z Louisem. –powiedział i uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech i podeszłam do lodówki. Zrobiłam sobie szybkie śniadanie i przysiadłam się do Liama.
-A ty, jak się wczoraj bawiłeś? –zapytałam.
-Dobrze, nawet bardzo dobrze. Próbowałem utrzymać nad wami kontrolę, no ale coś mi nie wyszło. – powiedział i zaczęliśmy się śmiać. Po jakiś piętnastu minutach do kuchni wszedł zaspany Harry.
-Moja głoowa. –narzekał cały czas.
-Więcej się trzeba było napić. –skomentował Liam z irytacją.
-Cześć wszystkim. –przywitały się Alice i Naomi, które właśnie przyszły. Harry od razu stał się bardziej poważny. Nie mogłam powstrzymać śmiechu i wyszłam do salonu. Znowu zobaczyłam tych słodko wyglądających razem, Oliwkę i Nialla. Blondyn obejmował ją mocno, jakby bał się, że zaraz spadnie. Poszłam dalej. Na kanapie dalej spał Louis. Usiadłam obok niego. To była idealna okazja, żeby uwiecznić śpiocha na zdjęciu. Wyjęłam telefon i szybko sfotografowałam. Jakiś czas później w końcu się przebudził.
-Nareszcie śpiochu. –powiedziałam i pocałowałam w policzek.
-Oj cicho. –odpowiedział. –dawno wstałaś?
-Na tyle dawno, żeby móc patrzeć na ciebie jak śpisz.
-Ja to robię za każdym razem. –odparł i przytulił mnie. Nagle usłyszeliśmy jakiś szmer. Zza kanapy naprzeciwko wynurzyła się zaspana twarz Zayna.
-Uważaj! –krzyknęłam, ale Malik zdążył już uderzyć o półkę nad głową.
-Cholera! –wrzasnął i złapał się za głowę. –teraz boli podwójnie.
Mrucząc coś pod nosem poszedł na górę.
-Muszę dziś odwiedzić Annę. Jak najszybciej. –powiedziałam i oparłam głowę na ramieniu Louisa. – i muszę dowiedzieć się co to był za facet. Nie daruje mu tego.
-Spokojnie. Znajdą go i zapłaci za to co zrobił. – powiedział i dał buziaka.
Poszłam na górę. „Chodź na górę. Szybko.” Napisałam do Oliwki.
Po chwili dziewczyna zjawiła się.
-No, widzę, że ktoś tu ma dobry humor –spojrzałam na jej rozpromienioną twarz.
-Tak… -powiedziała rozmarzona. – on jest taki słodki! Jeszcze bardziej niż to sobie wyobrażałam.
-Słodko razem wyglądacie. –odparłam i znacząco uniosłam brwi.
-Nie jesteśmy razem –powiedziała i spojrzała na mnie jak na głupka. –nawet się dobrze nie znamy…
-Okej, okej! Zobaczymy później. Przecież to widać, że mu się podobasz – stwierdziłam a Oliwka zarumieniła się. – chodź, buraku.
-Ej nie! Ja teraz tam nie zejdę! Jak on mnie zobaczy… -zaczęła lamentować.
-Dobra, czekaj chwilę. –powiedziałam i zeszłam na dół spotykając Niallera.
-Oliwka jest u mnie. –szepnęłam mu.
-Dzięki. –powiedział uśmiechnięty i poszedł, a ja zaczęłam poszukiwania Louisa. Po chwili znalazłam go i umówiliśmy się za piętnaście minut pod domem. Szybko się ogarnęłam. Przeszłam powoli obok mojego pokoju. Za drzwiami rozlegał się tylko śmiech Oliwki. Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam dalej.
Pod domem czekał na mnie Louis. Ruszyliśmy i po kilkunastu minutach byliśmy w szpitalu.Od razu skierowaliśmy się w stronę sali cioci.
-Cześć ciociu –powiedziałam ciepło gdy tylko ją zobaczyłam. Wyglądała bardzo dobrze. –świetnie wyglądasz. Wypuszczają cię już?
-Jutro. –powiedziała uradowana, ale po chwili uśmiech znikł jej z twarzy.
-Coś nie tak? –zapytałam.
-Boję się… -powiedziała cicho. - nie chcę tam wracać.
-Może chciałaby pani zamieszkać chwilowo u nas? –zaproponował Lou, co bardzo mnie zdziwiło, bo mieli zupełnie inne plany.
-No właśnie. –przytaknęłam i popatrzyłam na chłopaka z wdzięcznością. Zapadła cisza. Anna nie wiedziała co powiedzieć.
-Zapewniam, że są bezpieczni –powiedziałam. – i bardzo, bardzo mili.
-Może to i dobry pomysł - odparła w końcu kobieta. – ale… na pewno nie sprawiłabym wam kłopotu?
-Oczywiście, że nie! –powiedział od razu Louis. –chętnie bym panią poznał, zresztą, nie tylko ja.
Po jakimś czasie pożegnaliśmy się z Anną.
-Jesteś taki kochany – powiedziałam do Louisa i mocno go przytuliłam. –myślałam, że chcieliście, żeby chłopcy się wprowadzili.
-Poczekają –odpowiedział. –powinni zrozumieć sytuację. W sumie to nie obchodzi mnie czy zrozumieją. To twoja ciocia. Chcę żebyś była szczęśliwa.
-Jestem bardzo szczęśliwa. – powiedziałam i dałam mu buziaka. Nagle odezwał się mój telefon.
-Oho, jak zwykle chcą mi cię odebrać. – skomentował obrażony i nie wypuszczał z objęć.
-Halo? –powiedziałam ledwo wyciągając telefon. Usłyszałam paniczny głos Oliwki.
-Czekaj, czekaj. –zaczęłam nie mogąc powstrzymać śmiechu. –jak to w kiblu? Dobrze, nie krzycz! Zaraz będziemy.
Spojrzałam na telefon. Miałam kilkanaście nieodebranych połączeń zarówno od Nialla jak i Oliwki.
-Musimy jechać. Szybko. Oliwka siedzi w łazience. –rzuciłam i zaczęłam ciągnąć go w stronę samochodu.
-To nie może po prostu wyjść?
-Jest zamknięta –odpowiedziałam i znowu chciało mi się śmiać. Zresztą, nie tylko mi. Louisowi także i po chwili biegliśmy do samochodu śmiejąc się. – chyba nie możemy ruszać się z domu.
Teraz odezwał się telefon Louisa.
-Niall, nie panikuj! Tak wiem gdzie jest. W kiblu.
______________
No i jest druga część :3
Wyszło tak jakoś dziwnie, no ale... ^^
Lessi pozdrawia wszystkich czytających! ;* ;))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
TROLLOOL. XD GENIALNY, ŚWIETNY.. NIAALL ! SEKSIAKU ! *______* DZIĘKI ZA POZDROWIENIA LAMO. :DD
OdpowiedzUsuńhaahaa, debiluu ty! <3
OdpowiedzUsuńNIE MA ZA CO, LAMO! :D