Rozdział
XVII
Otworzyłam powoli drzwi.
Zauważyłam uradowaną dziewczynkę biegającą ze swoim Łatkiem. Automatycznie się
uśmiechnęłam. Mała była naprawdę urocza.
Szłam powoli w stronę stolika. Pomyślałam, że zamówię sobie sok. Podeszłam do
barku, zapłaciłam i ruszyłam do Louisa… i Dominiki. Musiałam przejść całą
kawiarenkę, ponieważ siedzieliśmy na dworze. Byłam już coraz bliżej. Wyszłam
przez wielkie, tarasowe drzwi. To co zobaczyłam zupełnie mnie załamało.
Dominika namiętnie całowała Louisa, który wcale się nie opierał. Nogi zaczęły
mi drżeć, a do oczu napływały łzy. Podeszłam do nich w błyskawicznym tempie i
wylałam cały sok na twarz dziewczyny.
-Ty dziwko! – krzyknęłam jej
prosto w twarz. Louis wstał i próbował złapać mnie za rękę.
-Lidka, proszę – zaczął.
-Zostaw mnie! Nie chcę cię
znać! – krzyczałam mu w twarz. Nie chciał mnie przepuścić. Szarpałam się z nim
przez chwilę. W końcu nie wytrzymałam i plunęłam mu w twarz, tak jak to zrobiła
Rose w Titanicu. Nie spodziewał się tego. Wyrwałam się i zaczęłam biec. Łzy
spływały mi strugami. Na szczęście kawiarenka nie była daleko od domu. Wbiegłam
tam. Miałam kompletną pustkę w głowie. Nie wiedziałam co robić. Wpadłam do
pokoju cioci i wzięłam jej klucze od mieszkania. Równie szybko wybiegłam z
mieszkania i zapłakana szłam w stronę jeziora.
(czytaj przy muzyce. klik )
Siedziałam na pomoście nie
mogąc przestać płakać. Miałam rozmazane oczy i było mi coraz zimniej. Nie zważałam
na to. Siedziałam i płakałam. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Nigdy nie
spodziewałabym się po nim czegoś takiego. Nigdy! Każdy uważał nas za
przykładową parę, a teraz co? Całował się napotkaną dziewczyną, która na
dodatek była moją koleżanką. Kolejny chłopak zranił mnie tak samo. Zrobił mi to,
co Bartek, ale to bolało bardziej. Kochałam go. Tak cholernie go kochałam.
-Boże, jaka ja jestem naiwna –
mówiłam przez łzy
Byłam dla niego nikim.
Łudziłam się, że taki mega przystojny gwiazdor może pokochać taką zwykłą
dziewczynę. Myliłam się. Był taki sam jak inny. Nie mogłam powstrzymać łez. Tak
okropnie nie czułam się jeszcze nigdy. Wstałam powoli i poszłam inną drogą, żeby
dotrzeć do mieszkania. Potykałam się o własne nogi. Nic nie widziałam przez
łzy. W głowie miałam kompletną pustkę. Dręczył mnie obraz całującej się nowej
zakochanej pary. Płakałam jeszcze bardziej. Miałam ochotę wskoczyć do tej wody
i nigdy więcej nie wypłynąć. Miałam nadzieję, że to wszystko było tylko
okropnym koszmarem. Szczypałam się ile można. Niestety, cały czas miałam przed
sobą drogę, a w głowie ten sam obraz. Zbliżałam się coraz bliżej mieszkania.
Ludzie patrzyli na mnie jak na debila.
-Pierdolona miłość! –
krzyczałam przez łzy. Dotarłam do celu. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i zamknęłam
na klucz. Byłam załamana. Bezsilnie osunęłam się na podłogę. Łzy nie przestały
mi lecieć. Komórka dzwoniła po raz setny. Miałam dosyć. Wyjęłam nią i cisnęłam
przed siebie. Uderzyła o szafę i rozpadła po całym pokoju. Powoli poczołgałam
się w stronę salonu. Usiadłam na kanapie. Skuliłam się i próbowałam pozbyć się tych
okropnym myśli. Usłyszałam pukanie do drzwi. Po chwili zamieniło się okropne
walenie.
-Lidka proszę cię! Wiem
dobrze, że tam jesteś! – krzyczał Louis. Łzy mocniej napłynęły mi do oczu.
Przede mną stały butelki wódki. Jak widać, nie tylko ja siedziałam w tym miejscu,
zapłakana i cholernie załamana. Zaczęłam pić. Jedna butelka, druga… kręciło mi
się w głowie, pukanie i krzyki Louisa nie ustawały. Nie dałam się. Piłam dalej.
Chciałam odreagować. Łzy i tak spływały po policzkach. Huczało mi w głowie z
podwojoną siłą. Widziałam wszystkie nasze wspólne chwile. Nie chciałam już
płakać, ale to było silniejsze ode mnie. Kochałam go zbyt mocno. Zawiodłam się
i to złamało moje serce. Wydawało mi się, że on zamieni moje życie w bajkę. Że dzięki niemu poczuję się jak najszczęśliwsza osoba na świecie. Że spełnię swoje marzenia.
Boże, jaka ja byłam głupia. Ślepo wierzyłam w to, że jakaś gwiazda odmieni moje
życie. Odmieniła. Na gorsze.
-Kocham cię! Lidka proszę! –
krzyczał dalej Louis.
-Dupek – powiedziałam i zaczęłam
się śmiać. Wypiłam kolejny łyk, potem jeszcze jeden. Wzięłam się za kolejną
butelkę i piłam ile się dało. Jeden człowiek zamienił moje życie w horror, w jednej chwili. Wszystko się posypało. Nie pamiętam, kiedy przestał zakłócać mój
spokój waląc w te jebane drzwi. Myślał, że będzie mógł sobie tak o, przyjść i
wyznawać, że kocha? Miał nadzieję, że przyjmę go z otwartymi rękoma i rzucę na szyję? Nic bardziej mylnego.
Megaaaa :DD
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://onedirectionmylifeforever.blogspot.com/ : )
Bardzo chętnie zajrzę na twojego bloga :*
UsuńJEEEJJ.. FAJNY ROZDZIAŁ I PRZY TYM PŁAKAŁAM.. I JESZCZE TA MUZYKA DO TEGO. JEJUU.. ŚWIETNY. <33
OdpowiedzUsuńłał... nie spodziewałam się ;o
UsuńDZIĘKUJĘ ! <3
jezu popłakałam się ;cc ZAJEBISTE <3
OdpowiedzUsuńEej! Nie lubie jak płaczesz! BARDZO NIE LUBIE ! :C
UsuńDziękuję . :**
ŁAAAAAAAAAAAAAAŁ zajebiste ♥
OdpowiedzUsuń