Rozdział IV
Minął tydzień, a ja i Oliwka
dalej nie miałyśmy ze sobą kontaktu. Stało się to naprawdę męczące. Nie mogłam
uwierzyć, że pokłóciłyśmy się przez chłopaka. Chciałam to skończyć jak
najszybciej. Sięgnęłam po telefon i wykręciłam numer Oliwki. Nie odebrała.
Zadzwoniłam drugi raz. Znowu cisza. Odłożyłam telefon i włączyłam komputer. Było
mi strasznie smutno. Nie nawiedziłam kłócić się z Oliwką, ale uwielbiałam kiedy
się godziłyśmy. Miałam nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej. Zalogowałam się
na twitterze. To co tam zobaczyłam totalnie mnie zaskoczyło. Louis Tomlinson.
Louis Tomlinson odpisał mi. Automatycznie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Kilka
słów a cieszyłam się jak głupia. Chociaż na chwilę zapomniałam o Oliwce. Znacznie
poprawił mi się humor. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam po schodach
i wyjrzałam przez okno. Bartek.
-Hej! Co ty tu robisz? –
powiedziałam otwierając drzwi.
-Stęskniłem się! –
odpowiedział i mocno mnie przytulił. Poszliśmy do mojego pokoju. Jak zwykle
chwilę później rozpoczęła się bitwa na poduszki. Po jakimś czasie uspokoiliśmy
się. Bartek co chwila mnie przytulał i całował. Jednak wydawało mi się, że coś
jest nie tak. Nie chciałam tego po sobie pokazać. Nagle zadzwonił telefon
Bartka. Po krótkiej rozmowie rzucił do mnie:
-Muszę już iść. Starzy znowu
coś chcą. – powiedział i wybiegł z pokoju. Po chwili usłyszałam trzask zamykanych
drzwi. Poczułam się dziwnie. Wydawało mi się, że Bartek nie był ze mną do końca
szczery. Nigdy nie wychodził tak gwałtownie.
Zadzwonił mój telefon.
-Halo?
-Cześć… Dzwoniłaś do mnie. –
usłyszałam przygaszony głos Oliwki.
-Tak, dzwoniłam. –
odpowiedziałam i zamilkłam. – słuchaj, chciałam cię przeprosić. Zachowałam się
jak idiotka. Jak zwykle zareagowałam
zbyt gwałtownie.- dodałam po chwili.
-Też chciałam cię przeprosić.
Miałaś rację. Nie znam Bartka i nie powinnam go tak oceniać.
Nic nie odpowiedział.
-Chyba miałaś rację… - powiedziałam
cicho.
-Zrobił ci coś? – zapytała z oburzeniem
moja przyjaciółka.
-Właściwie to sama nie wiem. Dziwnie
się dziś zachowywał.
-Zobaczymy co da się zrobić. Wezmę
się za niego –powiedziała entuzjastycznie Oliwka. – nikt nie ma prawda skrzywdzić
mojej przyjaciółki.
Po tych słowach zrobiło mi się
strasznie miło.
-Mam takie ogromne szczęście,
że jesteś moją przyjaciółką – powiedziałam, a w oku zakręciła mi się łezka. – kocham
cię.
-Ooo, ja ciebie też – zaśmiała
się.
Wszystko powróciło. Znowu zaczęłyśmy
śmiać się i rozmawiać o głupich rzeczach, plotkować i poruszać ważne tematy. Strasznie
mi tego brakowało.
-Hmm… Oliwka. Muszę powiedzieć
ci coś ważnego –zaczęłam niepewnie.
-No dawaj. W sumie ja też mam
ci coś do powiedzenia, ale nie jestem pewna czy mogę tak przez telefon. No, ale
już mów, nie przerywam ci.
-No więc… W wakacje wyjeżdżam.
Za granicę. Nie ,mogę już tego odwołać. Walizki spakowane, a bilety zakupione. –
zrobiło mi się przykro. – przepraszam, że nie powiedziałam ci wcześniej.
-Lidka… Boże święty! – wykrzyknęła
Oliwka. – Matko, gdzie jedziesz ?
-Em… Do Anglii – powiedziałam
niepewnie. Całkowicie nie rozumiałam co ją tak cieszy – 1 licpa.
W słuchawce usłyszałam krzyk Oliwki.
-Lidka! Ja pierdole! Jesteśmy
najszczęśliwszymi ludźmi na świecie! – krzyknęła radośnie. – też jadę do Anglii,
co prawda trzy tygodnie później. Ale porazisz sobie beze mnie. Wiem to.
_________
No to i 4 rozdział, dziękuję Oliwceee za pospieszanie, haha <3
No to i 4 rozdział, dziękuję Oliwceee za pospieszanie, haha <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz