Łączna liczba wyświetleń

sobota, 31 marca 2012

Rozdział XI



Rozdział XI



Powoli otworzyłam oczy. Ukazała mi się rozpromieniona twarz Louisa.
-Która godzina? – zapytałam zaspanym głosem.
-Około dziesiątej. – powiedział i wpatrywał się we mnie.
-No to chyba już czas wstawać, co? -stwierdziłam i chciałam się podnieść, ale Lou był szybszy i złapał mnie w tali.
-Nie, proszę cię! Tylko nie to! – nie zdążyłam dokończyć, bo Louis zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się śmiać. Po chwili z impetem otworzyły się drzwi od sypialni i wszedł Zayn.
-Siema Lou! O, cześć Lidka. –powiedział i mi pomachał.
-Siema –powiedziałam przez śmiech. Chwilę później do pokoju wpadł Niall.
-Ej, ja też chce! – krzyknął i rzucił się na łóżko zgniatając mi przy okazji rękę. W jego ślady poszedł Zayn, a później też Liam i Harry, którzy niespodziewanie się zjawili.
-Okej. Koniec tego. Czuję się lekko zgnieciona –powiedziałam z naciskiem na ostatnie słowo. – Niall, mógłbyś się może przesunąć?
Nie zdążył nawet nic zrobić, bo został zepchnięty przez Louisa.
-Mógłbyś być trochę bardziej delikatny! –powiedział obrażony.
-Ty też! Jak zobaczę chociaż jednego siniaka na jej ciele to nie ręczę za siebie! – powiedział surowo, a mi tylko chciało się z nich śmiać. Wymknęłam się z pokoju. Wzięłam ze sobą ciuchy i poszłam się przebrać. Później zeszłam do kuchni. Po chwili usłyszałam za sobą kroki. To był mój, nieogarnięty Louis. Przytulił mnie mocno.
-Mam nadzieję, że ten głupek nic ci nie zrobił?
-Oczywiście, że nie –powiedziałam i zaczęłam się śmiać. – po za tym, byłeś obok. Jak mogło mi się coś stać?
-No właśnie! To było takie głupie pytanie. - wykręcał się.
-A właśnie. Ja też cię kocham. –szepnęłam mu na ucho.
-Na taką odpowiedź liczyłem. –powiedział i pocałował mnie. Staliśmy tak chwilę przytulając się i całując.
-Aww, jak słodko. –skomentował przechodzący obok Harry.
-Żebyś wiedział. –rzucił Louis.
-Przesuńcie się! Jestem głodny –krzyknął Niall. – jest tu coś smacznego?
-Oj, poosuń się! – powiedział Hazza. – idź. Teraz w kuchni panuję ja.
Rozeszliśmy się a Harry został z Liamem w kuchni. Poszłam na górę po telefon. Nagle dostałam olśnienia.
-Mój boże. Oliwka! –krzyknęłam i złapałam się za głowę.
-O co chodzi? –zapytał Louis.
-Oliwka przyjeżdża. Dziś. Za 4 godziny! –zbiegłam szybko po schodach i ruszyłam w stronę reszty chłopaków. –chodźcie tu szybko! Mam do was wielką prośbę.
Chłopaki zebrali się szybko obok mnie.
-Za 4 godziny przylatuje moja przyjaciółka, Oliwka. Musimy szybko coś zorganizować.
-Ładna? –zapytał Malik.
-Oczywiście, że ładna! –powiedziałam. – ale przejdźmy do rzeczy. Macie jakiś pomysł?
-Może zrobimy imprezę? –zaproponował Liam.
-O tak! Chcę imprezę! –krzyknął Harry i zaczął tańczyć po całym pokoju. Zaczęliśmy się śmiać.
-Musimy się podzielić obowiązkami. Mamy mało czasu –powiedział Lou. –zaprosimy Davida, no nie?
Wszyscy przytaknęliśmy zgodnie. Zaczęliśmy dzielić się pracą. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Halo? –powiedziałam i zakazałam chłopakom odezwać się w jakikolwiek sposób. – co?! Co ty mówisz?! Dobrze, czekam z niecierpliwością.
-Co się stało? –zapytali wszyscy.
-Mamy problem. Oliwka będzie za półtorej godziny. –powiedziałam z przerażeniem. –wyrobimy się?
-O to się nie martw! Oczywiście, że się wyrobimy. – powiedział optymistycznie Niall.
-Chodź, jedziemy na lotnisko, bo zanim tam dojedziemy to ona już będzie na miejscu. –powiedział Lou. –jest tylko jeden problem. Harry, dasz kluczyki? Mój samochód stoi przecież na parkingu. –przypomniał sobie i przewrócił oczami.
-Okej, trzymaj. –powiedział Harry i rzucił mu kluczyki. – nie zabijcie się.
-O to nie musisz się martwić. –rzucił Louis i wybiegliśmy z domu. Zapakowaliśmy się do auta.
-Czemu nie jedziesz? –zapytałam. –sam stwierdziłeś, że możemy nie zdążyć.
Lou nic nie odpowiedział tylko przysunął się do mnie i pocałował.
-No, teraz możemy jechać. –powiedział rozpromieniony.
-Głupek.
-Tak, ja też cię kocham. 

_______
No i jest kolejny rozdział ;>
Jeśli się podoba to naprawdę, prosze o komm. xd
Kolejny rozdział będzie prawdopodobnie jutroo :D

3 komentarze: